Pisaliśmy o tłumaczeniach maszynowych, obiecując, że zajmiemy się aspektem opłacalności użycia narzędzi komputerowych typu Computer Assisted Translation. Ile trzeba przetłumaczyć miesięcznie / rocznie, Aby zwrócił się zakup oprogramowania typu CAT? Dawniejsze tłumaczenia wolne były od takich dylematów, cóż, nowe czasy przynoszą nowe problemy. Teraz tłumaczący jak biznesmen z dobrym biznesplanem, musi zaplanować, ile tłumaczeń będzie wykonywać w skali miesiąca a ile w skali roku, uwzględniając napływ bądź odpływ zleceń, swoje moce przerobowe, nakłady inwestycyjne. Gdy mówimy o mocach przerobowych, nikomu nie trzeba tłumaczyć, iż komputerowo wspomagane tłumaczenie przynosi w dłuższej perspektywie przyspieszenie procesu translacji. A jednak, tłumaczenie z użyciem nowego oprogramowania wymaga nauki – szkolenia obsługującego oprogramowanie, mimo że ono jest z natury zintegrowane z pakietem Office, a z drugiej strony CAT też musi zostać nakarmiony słownictwem stosowanym przez tłumacza. Dosłownie, można użyć słowa „karmienie”, bo podawanie znaczeń lub gotowych jednostek pamięciowych – można je też zakupić na rynku – przypomina podawanie czegoś potrzebnego do funkcjonowania.
Tłumacz nie musi używać CAT?
A może licencje są płatne jednorazowo, w takim razie jak wiele należy za pomocą oprogramowania wspomagającego tłumaczenie takich translacji utworzyć, aby inwestycja była opłacalna i dała zarobić więcej w dalszej pracy tłumacza? Czy tak w ogóle narzędzia wspomagania komputerowego są niezbędne?
Artykuł o tłumaczeniach maszynowych pisany onegdaj jest dostępny tutaj – tłumaczenia wspomagane komputerem
Ciekawostką jest darmowy soft, czyli Omega zbudowana na bazie Javy – nie każdy ma w komputerze środowisko Java włączone ze względów na ciągłe męczące aktualizacje. Poza tym nie widać zastosowania Javy poza tłumaczeniem, piszący te słowa nie korzystał z niej od lat, a potencjalne zagrożenia nie maleją.
Ile? Sprawdźmy cennik programu – czy tłumacza stać na taki wydatek?
Przyjrzyjmy się głównym graczom rynku wspomagania tłumaczenia.
Przykładowo SDL Trados kosztuje 3770 złotych gdy wybierzemy opcje słownika biznesowego, ponad 3800 złotych w przypadku wyboru słownika naukowo-technicznego, wraz z programem do odczytu skanów Fine Reader – czyli modułem OCR produkcji Abbyy, bez którego trudno raczej wyobrazić sobie pracę współczesnego tłumacza.
MemQ z ceną 630 Euro plasuje się wśród narzędzi dla tłumaczeń cenowo pośrodku, razem z dawniej popularnym programem WordFast za 400 euro. W tym miejscu nie będziemy się zastanawiać nad walorami użytkowymi dla potrzeb translacji – mówimy tylko o opłacalności. Przekładając na ilości stron tłumaczenia, nawet przy korzystnej stawce rzędu 30 złotych netto za stronę, zakładając że tłumacz nie je i nie pije, trzeba przetłumaczyć 55 stron za licencję WordFasta, a ponad 100 stron tłumaczymy aby nabyć Tradosa. Czy to się opłaca? Pamiętajmy, że jest to inwestycja na lata, natomiast program uczący się skojarzeń językowych w ramach sztucznej inteligencji musi być dobrze „nauczony” przez tłumacza.
Najnowsze komentarze