26 kwietnia, czyli jutro, obchodzimy Światowy Dzień Własności Intelektualnej. Co to ma do tłumaczeń przysięgłych i innych? Gdybym nie przekładał języka obcego i ojczystego, miałbym po pierwsze: więcej czasu na rozwinięcie wypowiedzi wyczerpującej poruszony temat, a po drugie: wątpliwości, a tu jest ich brak, bo tłumaczenia ściśle są powiązane z własnością intelektualną. Dokumenty, które trafiają do tłumacza przysięgłego, stanowią własność intelektualną i nie tylko, ich posiadacza czyli osoby zlecającej przekład. Potem można postawić pytanie, czy praca tłumacza, czyli przekład, stanowi sam w sobie własność intelektualną? O ile łatwiej wyobrazić sobie własność intelektualną w przypadku przekładu sonetów Shakespeare’a przez Stanisława Barańczaka, naszego poznańskiego wielkiego tłumacza, który notabene, sam tworzył poezje (w przypadku tłumaczenia poezji czy ogólnie literatury, dochodzi do aktu twórczego, bo czymże jest przełożenie z oryginału poezji, jak nie pisaniem nowej poezji?)
Zacznijmy nasze rozważania nad świętem od tego, skąd się ono wzięło. Obchodzone od roku 2001 za przyczynkiem światowej organizacji Włąsności Intelektualnej (skrót angielski tej organizacji WIPO pochodzi od World Intellectual Property Organization , francuski jak zawsze jest wspak , czyli OMPI, Organisation Mondiale de la Propriété Intelectuelle). Organizacja od 1974 roku wchodzi jako agenda w skład ONZ i zrzesza 191 krajów świata.
Niedawno pisaliśmy o światowym dniu tłumacza, warto może zaznajomić się z tamtym artykułem: Międzynarodowy dzień tłumacza
Pamiętajmy że własność intelektualna to raz, a jej ochrona jest regulowana porozumieniem TRIPS (Agreement on Trade-Related Aspects of Intellectual Property Rights, 1994) . Co to jest? Za wikipedią : Porozumienie to reguluje wszystkie obszary własności intelektualnej, tj. ochronę dla praw autorskich i pokrewnych, w tym ochronę programów komputerowych, baz danych oraz ochronę wykonawców, producentów, nagrań dźwiękowych, organizacji nadawczych, patentów, praw do wzorów przemysłowych, znaków towarowych, geograficznych oznaczeń pochodzenia towarów, a także ochronę poufnego tzw. know-how oraz kontrolę praktyk antykonkurencyjnych w licencjach umownych. Koniec cytatu.
Czy tłumacz może liczyć na ochronę prawną swojego dzieła, jako własności intelektualnej?
Na naszym krajowym podwórku obejmuje nas Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, której artykuł 2 głosi: „Opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego”. Dodajmy, że jako pierwsi objęci ochroną zostali polscy tłumacze audiowizualni, czyli translatorzy zrzeszeni w Stowarzyszeniu Tłumaczy Audiowizualnych (www.staw.org.pl).
Najnowsze komentarze