Już w najbliższy piątek kolejne międzynarodowe spotkanie w naszej Filharmonii szczecińskiej Amerykanin w Paryżu, a raczej Amerykanin w Szczecinie, czyli czarnoskóry dyrygent Wayne Marshall, który prowadzi naszą filharmonią w koncercie tematycznie poświęconym muzyce amerykańskiej. A w programie: Leonard Bernstein, czyli uwertura „Kandyd” oraz tańce z musicalu „West Side Story”, a także George Gershwin, czyli słynna błękitna Rapsodia oraz Amerykanin w Paryżu. Do tego uwertura o zabawnym militarystycznym wydźwięku, czyli „Strike up the band” Gershwina, z pastiszowo podkreśloną partią instrumentów dętych blaszanych.
Jak gramy Gershwina, czy tak, jak Amerykanie Chopina?
Co ciekawe, interpretacje amerykańskiego artysty mocno odbiegają od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, gdy myślimy o Gershwinie i Bernsteinie, ale pomyślmy, że dla obywateli amerykańskich to muzyka narodowa, tak, jak dla nas Chopin. Na dodatek dyrygent wykonuje partię fortepianu w błękitnej rapsodii albo odwrotnie: Pianista z USA dyryguje utworami piątkowego wieczoru.
Dlaczego chcesz zostać drugoligowym Ravelem, jeśli jesteś pierwszoligowym Gershwinem?
Taką odpowiedź usłyszał od francuskiego mistrza muzyki XX wieku amerykański kompozytor George Gershwin gdy, u zarania kariery, przebywając w Paryżu starał się o lekcje zarówno i wielkiego twórcy „Bolera”, jak i u patronki ówczesnej awangardowej muzyki Nadii Boulanger. O dziwo, rada Ravela, podyktowana doświadczeniem i niezwykłym wyczuciem, poskutkowała i Gershwin rozpoczął swój twórczy okres – później powstała Błękitna rapsodia , a echa pobytu w Paryżu odnajdziemy w poemacie „Amerykanin w Paryżu”, gdzie odgłosy wielkiej francuskiej stolicy mieszają się z bluesem a bohater najwyraźniej tęskni za przestrzeniami Ameryki Północnej. Home, sweet Home.
Amerykański akcent z południa nie świadczy o obywatelstwie
Aby być jednak uczciwym felietonistą, muszę sprostować, Amerykanin w Szczecinie to owoc poetyckiej metafory, Wayne Marshall, pomimo amerykańskiego akcentu, jest obywatelem brytyjskim, wychowanym w Manchester, jednak wyraźnie – oprócz amerykańskiej wymowy w języku angielskim, z Ameryką łączą go niewidzialne więzy, poprzez zamiłowanie do Gershwina – w Niemczech, gdzie pracuje, otrzymał nagrodę ECHO za nagranie Gershwin Songbook. To tylko jedna pozycja, jednak gdy spojrzymy na stronę internetową dyrygenta i pianisty w jednej osobie, to słowo Gershwin na okładce płyty pojawia się dziewięć razy. To znaczy tyle płyt z muzyką twórcy Porgy and Bess nagrał Wayne.
Najnowsze komentarze